×

Zbigniew Cofta – „Paciorki pamięci. Ks. Czesław Cofta – droga do męczeństwa”

Zbigniew Cofta

Paciorki pamięci

Ks. Czesław Cofta – droga do męczeństwa

 

Wydanie pierwsze
Rok wydania 2025
Oprawa miękka
Objętość 392 strony
Format 170 x 240 mm
Kategoria religia / biografie

ISBN 978-83-66476-96-7

 

Tworząc bazę miejsc kaźni, zawsze w mojej pamięci poja­wiała się osoba ks. Czesława Cofty, jakby mgliste wspomnienie o nim wyniesione z rodzinnego domu. Zastanawiałem się czasem, dlaczego jego biografią nikt się do tej pory nie zajął w sposób systematyczny. Zawsze wtedy pojawiało się jakieś samouspra­wiedliwienie – dlaczego ja? Jakaś duma przygnieciona zawstydzeniem – święty w rodzinie? W mojej rodzinie? Lepiej niech zajmie się tym ktoś inny. Narastała we mnie jednak systematycznie świadomość, że ks. Czesław należał do owego zastępu mężnych ludzi.
Był grudniowy dzień 2018 roku. Pracując na komputerze, szukając jakiejś informacji dotyczącej okresu II wojny, wpisałem w przeglądarkę imię i nazwisko – Czesław Cofta. Nie wiem, czy liczyłem, że znajdę coś nowego (wcześniej wpisywałem jego nazwisko wielokrotnie). Wielkie było moje zdziwienie, gdy przeczytałem zarchiwizowaną (w 2016 r.) na allegro.pl ofertę sprzedaży obrazka prymicyjnego ks. Czesława Cofty. Uzyskałem dane sprzedawcy, antykwariusza ze Swarzędza pod Poznaniem. W rozmowie telefonicznej zostałem zaskoczony po raz kolejny, gdy okazało się, że pełna oferta sprzedaży to nie jeden, lecz trzy różne obrazki prymicyjne ks. Czesława. Tak rozpoczęła się moja przygoda z poszukiwaniami wiadomości o życiu kuzyna moich rodziców.
Postanowiłem zebrać możliwie wszystkie okruchy pamięci, które po księdzu jeszcze pozostały. Jedną z pierwszych osób, którą spotkałem na tej drodze był Andrzej Jagiełka, siostrzeniec księdza. Przyjął moją opowieść z wielką radością, powtarzając wielokrotnie: „Ty musisz to zrobić, bo ja na pewno tego nie zrobię”. Zastanawiało mnie wtedy owo kategoryczne „ja tego nie zrobię”. Utrzymywaliśmy częsty kontakt telefoniczny. To znaczy – ja dzwoniłem z ponad normalną częstotliwością – a on cierpliwie to znosił. Stał się moim przewodnikiem po rodzinnej pamięci. Pierwszy raz poznałem jego twarz i uścisnąłem jego dłoń w Wielki Wtorek 2019 roku, na szpitalnym korytarzu, gdy oczekiwał na operację kardiologiczną. To wyjątkowy czas. Spotkaliśmy się jeszcze raz następnego dnia. Potem jego operacja i wyczekiwanie. Aż w Wielką Niedzielę informacja – Andrzej odszedł do Pana. Pozostała w mym sercu ogromna życzliwość tego „najmłodszego”, siedemdziesięcioletniego kuzyna. Wyjątkowe to doświadczenie – poznać człowieka na chwilę przed jego śmiercią. Pozostałem z zadaniem do wykonania. Opisać życie innego człowieka i opisać ostatni jego etap w sposób oddający tamte realia, w sposób zrozumiały dla czytelnika. To prawdziwa wyprawa w przeszłość.

Zbigniew Cofta

Fragment listu Alfonsa Miśko – więźnia Żabikowa – do abpa Antoniego Baraniaka z dnia 28 lutego 1972 r.

 

SPIS TREŚCI